Andrzej Szymon Kozielski Andrzej Szymon Kozielski
814
BLOG

Starania wyznawców Kościoła Schwenkfelder z USA o odzyskanie daw

Andrzej Szymon Kozielski Andrzej Szymon Kozielski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 

 

Starania wyznawców Kościoła Schwenkfelder z USA o odzyskanie dawnego cmentarza i obelisku pamiątkowego w Twardocicach w latach 1975-1977

Wyznawcy Kościoła Schwenkfelderów to duchowi spadkobiercy śląskiego szlachcica Caspara Schwenckfelda von Ossig (1489- 1561)[1]- reformatora religijnego, kaznodziei działającego wewnątrz ruchu protestanckiego. Współczesny Lutrowi, Kalwinowi, Zwingliemu i Melanchtonowi – Schwenckfeld nie poszukiwał zwolenników, nie miał ambicji stworzenia nowej religii, ani stworzenia nowej instytucji kościelnej. Pragnął przede wszystkim wprowadzenia powszechnej wolności dla wszystkich wyznań, zrzeszenia wierzących w uniwersalnym, powszechnym Kościele Chrześcijańskim. Schwenckfeld pozostawał w ostrym konflikcie z Lutrem, któremu zarzucał tworzenie „nowego papizmu”. W konsekwencji zerwał z luteranizmem i zaczął realizować idee „pierwotnego kościoła chrześcijańskiego”[2]. W połowie XVI wieku już kilkutysięczna grupa zwolenników popierała ruch znany jako „Reformacja drogą pośrednią”[3]. Wierni, zamieszkujący okolice Legnicy na Dolnym Śląsku, zwani byli „schwenkfelderami” i nie cieszyli się sympatią zarówno katolików, wśród których żyli, jak i luteran, dla których byli odszczepieńcami. Jak pisze Bartłomiej Świderek, z biegiem czasu „wyodrębniły się dwa ośrodki szerzenia jego [Schwenckfelda] nauki: południowe Niemcy oraz Dolny Śląsk, z tym że to właśnie ten drugi uważany jest za „właściwy dom” ruchu schwenkfelderów. Ocenia się, że ich liczba, aż do roku 1700, utrzymywała się na stałym poziomie od 1300 do 1500 osób zamieszkujących wieś Harpersdorf[4] […] i jej okolice. W zasadzie przez cały okres swej obecności na Śląsku schwenkfelderzy doświadczali upokorzeń, a wręcz prześladowań ze strony tak luteran, katolików jak i władz świeckich: karano ich wysokimi grzywnami, więziono, zabraniano uprawiania praktyk religijnych, często zakuwano w dyby, a nawet odbierano im dzieci. Najgorsze miało jednak przyjść wraz z objęciem tronu cesarskiego w 1711 roku przez Karola VI, zamierzającego siłą osiągnąć „jedność religijną kościoła katolickiego” i zaciekle zwalczającego ośrodki protestanckie. Już w 1719 roku do Harpersdorfu przybyło dwu jezuitów z misją nawrócenia schwenkfelderów. Gdy na miejscu okazało się to niemożliwe, za przyzwoleniem władz świeckich, zakonnicy nałożyli na wspólnotę szereg ograniczeń i zakazów. Jednym z pierwszych był zakaz sprzedaży mienia będącego w posiadaniu Schwenkfelderów, a także nabywania przez nich nowych gruntów. Gdy to nie pomogło, Jezuici wydali zakaz grzebania członków wspólnoty na poświęconej przez siebie ziemi, tak że zmarłych chowano na polach poza granicami wsi. Kolejny zakaz dotyczył wreszcie opuszczania Harpersdorfu bez specjalnych zezwoleń. Kiedy ograniczenia nakładane na schwenkfelderów przez jezuickich misjonarzy okazały się już trudne do zniesienia, przywódcy sekty potajemnie skontaktowali się z saksońskim księciem Nicholasem Ludwigiem von Zinzendorf, który zdecydował się udzielić schronienia śląskim protestantom. W mroźne lutowe noce 1726 r., w kilku grupach, niosąc tylko to co najpotrzebniejsze, schwenkfelderzy opuścili swe dolnośląskie siedziby i skierowali się do włości księcia von Zinzendorf. Ten dał do ich dyspozycji domy w Berthelsdorf i Goerlitz/Zgorzelcu, gdzie już wcześniej schronienie znaleźli protestanccy uchodźcy z Moraw. Po śmierci księcia w 1733 r., wykorzystując fakt, iż następcą Nicholasa Ludwiga został jego niedoświadczony syn, śląscy jezuici zażądali wydania wszystkich schwenkfelderów. Ci, nie czekając na decyzję nowego księcia który tymczasem nałożył na nich zakaz opuszczania swych siedzib, zdecydowali się na emigrację. 20 kwietnia 1734 r. grupa 176 osób opuściła swe domostwa i płynąc w dół Łaby dotarła do Holandii, gdzie znalazła schronienie. Tutaj opiekę nad zbiegami roztoczyli menonici, którzy przyjęli ich do swych domów, zaopatrzyli w żywność, a wreszcie opłacili podróż statkiem do Ameryki”[5]. Wspólnota została oficjalnie zarejestrowana w 1909 r., aby „wprowadzić wyższą organizację kościelną mającą prawo sądownictwa nad różnymi podległymi departamentami, jak również w celu systematycznego i scentralizowanego dysponowania funduszami stowarzyszenia”[6]. W II połowie XX wieku kościoły schwenkfelderów z terenu USA, liczące ogółem ok. 2500 wyznawców (Palm, Worcester, Landsale, Norristown, Philadelphia) były zrzeszone w Powszechnej Konferencji Kościołów Schwenkfelder[7]. Działa także Stowarzyszenie Potomków Schwenkfeldiańskich Uchodźców (Society of the Descendants of the Schwenkfeldian Exiles), podtrzymujące zainteresowanie historią XVIII- wiecznych uciekinierów ze Śląska.

Jak już wyżej wspomniano, apogeum prześladowań nastąpiło w latach 1720- 1741, gdy grupie schwenkfelderów zamieszkujących we wsi Harpersdorf[8] misjonarze jezuiccy zabronili chować zmarłych na przykościelnym cmentarzu. Schwenkfelderowie musieli organizować pochówki w miejscu zwanym „Viehweg” („przejście dla bydła”), będącym w istocie cmentarzem przeznaczonym dla zbrodniarzy, chowanych tam zgodnie z przepisami specjalnej ustawy. Pogrzebanie w Viehweg okrywało niezmywalną hańbą nie tylko pamięć samego zmarłego, ale także członków jego rodziny i potomków. Teren ten był przez okolicznych mieszkańców traktowany, jako wysypisko odpadków i wszelkich nieczystości. W latach 1722- 1741 w Viehweg zostało pochowanych ponad stu członków wspólnoty schwenkfelderów[9].

Schwenkfelderowie osiadli w Ameryce Północnej, nie zerwali kontaktów z krajem pochodzenia. W latach 1771 i 1772 pisali oni do Harpersdorf, aby upewnić się, czy pozostali w „starym kraju” współwyznawcy nie potrzebują pomocy. Gdyby takowa była konieczna- wysyłaliby pieniądze. W 1816 r. wysłali dość pokaźną sumę Radzie Miejskiej w Goerlitz, jako wyraz podziękowania za pomoc i opiekę okazaną ich przodkom. W roku 1857 amerykańscy schwenkfelderzy wystosowali pismo do burmistrza w Probsthain[10] na Dolnym Śląsku z zapytaniem czy w tych okolicach żyje jeszcze ktoś z ich współwyznawców[11]. Było już jednak za późno. Ostatnim z wolnych schwenkfelderów na Dolnym Śląsku był Melchior Dorn z Harpersdorf, właściciel gospodarstwa rolnego. Zmarł 24 czerwca 1826 r. w wieku 73 lat, 9 miesięcy i 8 dni. W tym czasie stary cmentarz w Viehweg, praktycznie jedyna pamiątka po śląskich schwenkfelderach, służył jako publiczne śmietnisko. Teren był rozkopany[12], ponieważ każdy, kto potrzebował ziemi do wypełnienia nierówności, udawał się po nią na zapomniane cmentarzysko. Wśród śmieci walały się kości zmarłych.

W roku 1861 dr Salomon S. Schultz, który przed objęciem stanowiska administratora państwowego szpitala w Danville (USA) wizytował lecznice europejskie, odwiedził cmentarz w Harpersdorf. Wstrząśnięty tym, co zobaczył, skontaktował się z przedstawicielami Kościoła Schwenkfelder w Ameryce. Wkrótce zostały zebrane pieniądze, dzięki którym w 1863 r. stało się możliwe uporządkowanie terenu cmentarza i wzniesienie stosownego obelisku upamiętniającego pochowanych tu zmarłych. Na pomniku umieszczono napis w języku niemieckim następującej treści:

           Tutaj spoczywają z Bogiem wierni Schwenkfelderowie, którzy pochowani zostali w Viehweg w latach 1720- 1741.      

Z drugiej strony pomnika umieszczono inny napis:

 Potomkowie z Północnej Ameryki wznieśli ten pomnik w dowód pamięci dla swoich przodków z Probsthayn, Harpersdorf, Langenneundorf i Lauterseifen.

Pomnik stał pośrodku działki, otoczony białymi brzozami. W roku 1888 Kościół Schwenkfelder zakupił ten teren o powierzchni 1380 m2 i zlecił opiekę nad nim okolicznym mieszkańcom. Do wybuchu II wojny światowej przesyłano z USA pieniądze na utrzymanie cmentarza- po jej rozpoczęciu w tym kierunku już nic nie czyniono.

W roku 1972 Powszechna Konferencja Kościołów Schwenkfelder z Norristown (Pensylwania), zorganizowała pielgrzymkę do Twardocic (dawnego Harpersdorf). Po powrocie do USA Vincent W. Nyce, moderator Konferencji zwrócił się do senatora Stanów Zjednoczonych Richarda S. Schweikera z Pensylwanii[13] z prośbą o wystąpienie do władz PRL „o spisanie nowego aktu [własności] w miejsce tego z października 1888 r.” Proszono także o pomoc rządu PRL w zorganizowaniu opieki nad cmentarzem „przez miejscowych wieśniaków”[14]. Dalej sprawy potoczyły się szybko. Na początku 1976 r. w sprawie pomnika w Twardocicach u Janusza Owczarka, wojewody legnickiego gościł Kent M. Wiedemann, wicekonsul USA w Poznaniu. Konkretne działania wyjaśniające w sprawie obelisku „stanowiącego rzekomo własność obywateli USA” podjął Mieczysław Przenzak, kierownik Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy[15]. Dokonał wizji lokalnej w Twardocicach, a także przeprowadził rozmowy z osobami najdłużej tam zamieszkującymi. Ustalił, co następuje: „[…] pomnik jest zlokalizowany w przylegającym do wsi zagajniku, ok. 300 m w lewo od drogi głównej prowadzącej do Lwówka Śląskiego. Działka nr 211/16 o powierzchni 0, 70 ha, na której znajduje się obelisk wchodzi w skład gospodarstwa należącego do ob. Genowefy Rabendy, zamieszkałej w Twardocicach […]. W rozmowie ze mną oświadczyła, że nie będzie stawiała przeszkód w wykupie ziemi pod pomnikiem. Sam pomnik jest w części zniszczony, tzn. brak jest krzyża i górnej części obelisku oraz ogrodzenia […]”. Z rozmów przeprowadzonych przez Przenzaka z mieszkańcami wynika, że pamięć o żyjących tu przed ponad 100 laty schwenkfelderach zupełnie już zaginęła. Sołtys wsi (Józef Wójcicki) oświadczył oto, że według niego teren pod pomnikiem został wykupiony w latach trzydziestych przez obywateli USA za 300 marek i że w okresie przedwojennym miejsce to często odwiedzali turyści z Ameryki. Inna mieszkanka Twardocic (Łucja Ogrodnik) twierdziła, że pomnik został wzniesiony na zbiorowej mogile ok. 300 osób poległych w okresie wojen religijnych. Narodowość i wyznanie tych osób nie było respondentce znane. Kierownik WdSW sugerował, aby „w przypadku stwierdzenia, że ziemia pod pomnikiem faktycznie stanowi własność obywateli USA”, wykupić ją od obecnej właścicielki w uzasadnieniu podając, że „w czasie sprzedaży gospodarstwa nie było wiadomym, iż ziemia pod pomnikiem nie stanowi własności Państwa”[16].

Ósmego kwietnia 1976 r. ambasada USA w Warszawie poinformowała władze polskie, że Powszechna Konferencja Kościołów Schwenkfelder „pragnie zapewnić odnowienie, opiekę i utrzymanie pomnika i cmentarza, najlepiej przez odnowienie ich prawa do […] działki i zawarcie umowy z polskim agentem na wykonanie prac związanych z utrzymaniem tego terenu”. Ambasada zwróciła się także z prośbą do odpowiedniego ministerstwa „o poinformowanie jej, co do obecnego statusu aktu, jaki posiada Kościół Schwenkfelder […], w jaki sposób Konferencja Ogólna[17] może otrzymać nowy akt, jak również, jakie inne kroki musi podjąć Konferencja Ogólna, aby zapewnić odnowienie i utrzymanie tego historycznego miejsca”[18]. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych skierowało pismo ambasady USA do UdSW, ponieważ wszelkie przyszłe działania w tej materii były uzależnione od opinii władz wyznaniowych[19]. UdSW z kolei zażądało wyjaśnień od Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu wojewódzkiego w Legnicy[20]. Ten nadmienił, że kwestię tę badał już wcześniej- potwierdzono, iż właścicielka terenu nie będzie stawiać przeszkód w ewentualnym wykupie przez państwo działki z obeliskiem. To ona figurowała w księgach wieczystych jako jedyna właścicielka, z czego można wysnuć wniosek, iż akt własności Kościoła Schwenkfelder z października 1888 r. był już zupełnie zapomniany i najprawdopodobniej zaginął w zawierusze którejś z wojen światowych. W tej sytuacji polecenie wykupu ziemi wraz z pomnikiem powinien otrzymać wojewoda legnicki od ministra rolnictwa. Ten ostatni wydanie takiego zlecenia winien uzgodnić z ministrem finansów. Dopiero po wykupie przez państwo przedmiotowej działki możliwe było przywrócenie własności prawowitemu właścicielowi[21]. 10 sierpnia 1976 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło się do UdSW z prośbą o nadesłanie informacji o stanowisku zajętym w sprawie „sekty” Schwenkfelder[22]. Urząd jednak najwyraźniej nie traktował sprawy cmentarza i obelisku w Twardocicach jako priorytetową, ponieważ 11 października 1976 r. MSZ zmuszony był wysłać kolejne ponaglenie do UdSW, sam będąc naciskany przez ambasadę USA, chcącą jak najszybciej udzielić odpowiedzi zniecierpliwionemu niezrozumiałą dlań zwłoką senatorowi Schweikerowi[23]. Kolejne, czwarte już ponaglenie wysłano do UdSW 13 grudnia 1976 r.[24] Wreszcie, w styczniu 1977 r. ambasada USA w Warszawie była zmuszona poinformować senatora o niemożności uzyskania jakichkolwiek informacji od strony polskiej w przedmiotowej sprawie[25].

Po upływie dłuższego czasu Wydział Wyznań Nierzymskokatolickich UdSW poinformował Mieczysława Przenzaka, dyrektora Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy, iż Skarb Państwa planuje odkupić od właścicielki część nieruchomości, na której położony jest cmentarz i pomnik schwenkfelderów w Twardocicach. Wobec tego dyr. Przenzak otrzymał polecenia:

- podjęcia pertraktacji z właścicielką w sprawie ustalenia warunków finansowych transakcji. Wyraźnie nakazano „wywarcie nacisku” na Genowefę Rabendę celem „uzgodnienia ceny za metr kwadratowy na poziomie tej, jaką płaciła ona wchodząc w posiadanie tego gruntu lub kompromisowej w stosunku do oferowanej przez nią ceny 100 zł za metr kwadratowy”;

- ustalenia wielkości powierzchni, jaką, zdaniem Wydziału, należałoby wykupić[26].                   

Gdy decyzja o zakupie działki została podjęta na najwyższym szczeblu, UdSW poinstruował Wydział do Spraw Wyznań w Legnicy, iż po jej wykupie, opiekę nad nią trzeba będzie zlecić naczelnikowi gminy. Pomnik miał pozostawać pod pieczą Biura Opieki nad Grobami Obcokrajowców (BONGO), oczywiście „za pieniądze Schwenkfelderów”[27]. Wydaje się, że sprawa cmentarza w Twardocicach zaczynała się toczyć nieco szybciej, na razie wewnątrz aparatu wyznaniowego. Jednak 11 lutego 1977 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych było zmuszone przesłać UdSW kolejne, piąte już, pismo ponaglające[28]. W końcu, 1 marca 1977 r. Wydział Wyznań Nierzymskokatolickich UdSW udzielił odpowiedzi resortowi spraw zagranicznych[29]. Urząd nie widział „prawnej możliwości przywrócenia własności, ani też sprzedaży przez Państwo […] nieruchomości na rzecz Kościoła Schwenkfelderów”. Zobowiązał się natomiast do wystąpienia z inicjatywą „odkupienia przez Skarb Państwa od obecnej właścicielki nieruchomości ob. Rabendy będącej przedmiotem zainteresowania schwenkfelderów działki, nad którą opiekę prawną sprawowałby naczelnik gminy”. Takie rozstrzygnięcie sprawy- zdaniem UdSW- czyniłoby zadość postulatom Kościoła Schwenkfelderów, bowiem zapewniałoby faktyczną (w tekście wykreślono słowo „prawną”- AS) możliwość sprawowania opieki nad cmentarzem i obeliskiem w Twardocicach. Ponadto, Urząd nie widział przeszkód, aby jeszcze przed uregulowaniem spraw własnościowych „schwenkfelderowie objęli opiekę nad pomnikiem i działką za pośrednictwem Biura Opieki nad Grobami Obcokrajowców”[30]. Ostatnie „zezwolenie” miało podłoże jak najbardziej praktyczne- władze miały nadzieje na to, że strumień dolarów od wdzięcznych wyznawców z USA trafi do budżetu za pośrednictwem BONGO.     

W marcu 1977 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych, przy okazji kolejnej prośby o materiały dla ambasady USA przekazało UdSW kopie dokumentów, które ambasador USA w Warszawie przekazał ambasadorowi PRL w Waszyngtonie w sprawie cmentarza i pomnika w Twardocicach. Z dokumentów tych wynikało, że członkowie Kościoła Schwenkfelder z USA planują odbycie pielgrzymki do Twardocic. Natomiast władze gminy Pielgrzymka, na której terenie położony jest cmentarz i obelisk schwenkfelderów oraz BONGO stwierdziły, że nie widzą przeszkód w pozytywnym załatwieniu sprawy opieki nad tym historycznym miejscem[31].

 

12 marca 1977 r. komisja złożona z Mieczysława Przenzaka, dyrektora Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy, inż. Lesława Lecha i Kazimierza Zajadacza, referenta rolnego Urzędu Gminy w Pielgrzymce, dokonała wizji lokalnej nieruchomości, na której posadowiony jest pomnik schwenkfelderów. Przeprowadzono także rozmowę z właścicielką nieruchomości, Genowefą Rabendą „w sprawie dobrowolnej odsprzedaży części nieruchomości […]”[32].W wyniku oględzin ustalono, „iż działka, na której umiejscowiony jest pomnik […], położona jest przy drodze polnej o szerokości ok. 3 m, która stanowi własność Skarbu Państwa”. Powierzchnia działki wynosiła 65 arów. Nieruchomość była zarejestrowana w księdze wieczystej pod nr 127 rep. k. w.-1588, zaś na planie sytuacyjnym dokumentacji geodezyjnej pod nr 211/16. Na planie tym nie zaznaczono obelisku. Podczas dyskusji z właścicielką gruntu ustalono, wykupiona ma być działka o powierzchni ok. 1, 5 ara. „Natomiast sprawa ustalenia wielkości zapłaty za wyżej podaną część gruntu była trudniejsza, gdyż właścicielka […] utwierdzona była w przekonaniu, iż w sprawie odnośnej pertraktacji weźmie udział bezpośrednio bądź pośrednio przedstawiciel rządu USA”. Jednak zgodnie z obowiązującym w PRL prawem, odsprzedaż nieruchomości mogła odbywać się jedynie w następujących relacjach: skarb państwa- osoba fizyczna posiadająca obywatelstwo polskie, bądź osoba fizyczna- osoba fizyczna. Po wyjaśnieniu tych kwestii właścicielce, ta odstąpiła od pierwotnych żądań, i zamiast ceny 100 zł za 1 metr kwadratowy, zaakceptowała zasugerowaną przez komisję cenę 1000 zł za 1 ar, tj. 10 zł za metr kwadratowy[33].

17 marca 1977 r. Wydział do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy przeprowadził oficjalne pertraktacje z Genowefą Rabendą podczas których potwierdzono warunki wynegocjowane 5 dni wcześniej. Przeprowadzając rozmowę z właścicielką, Wydział spełnił część wymogu przewidzianego w art. 6 pkt. 1 ustawy z dnia 12 marca 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości[34], dotyczącego wystąpienia przez ubiegającego się o wywłaszczenie do właściciela o dobrowolne odstąpienie nieruchomości. W celu zadośćuczynienia dalszym wymogom cytowanego artykułu ustawy z dnia 12 marca 1958 r., Wydział do Spraw Wyznań zamierzał ustalić cenę zakupu nie wyższą od ustalonej według zasad odszkodowania przewidzianych w tejże ustawie lub umowy zamiany nieruchomości, o ile zdecydowano by się na taką opcję. Ostateczne ustalenie ceny kupna nieruchomości winno nastąpić w oparciu o opinię biegłego, wybranego z listy wojewody. Kolejnym krokiem w kierunku ewentualnego wywłaszczenia działki z pomnikiem schwenkfelderów było ustalenie ceny kupna nieruchomości w oparciu o opinię biegłego, wybranego listy wojewody[35]. Dalej, należało zlecić Wojewódzkiemu Biuru Geodezji i Terenów Rolnych w Legnicy wytyczenie granic zakupionej nieruchomości wraz z jej wyrysem na planie geodezyjnym. Po przeprowadzeniu powyższych czynności pozostało zlecić naczelnikowi gminy Pielgrzymka, jako kompetentnemu organowi administracji państwowej, przeprowadzenie niezbędnych czynności związanych z wywłaszczeniem[36].

20 kwietnia 1977 r. Witold Trampczyński, ambasador PRL w Waszyngtonie otrzymał pismo od senatora Richarda S. Schweikera, w którym ten ostatni dziękował za odpowiedź na swoje pismo w sprawie cmentarza w Twardocicach. Ponadto senator zawiadomił, iż grupa wyznawców Kościoła Schwenkfelder pod przewodnictwem dr. Claude’a A. Schultze’a z Allentown, Pensylwania, odwiedzi Polskę w dniach 17- 19 sierpnia 1977 r.[37] Program wizyty przewidywał spotkanie z przedstawicielami władz państwowych oraz kierownictwem BONGO[38].

W liście, który Generalna Konferencja Kościołów Schwenkfelder wystosowała do senatora Schweikera 13 maja 1977 r., znajduje się dokładny plan odrestaurowanego obelisku w Twardocicach, zakładający umieszczenie na nim napisu pamiątkowego w języku polskim i angielskim[39]. Koszt odrestaurowania pomnika obliczono na ok. 1000 USD, a roczne utrzymanie i konserwację na ok. 80- 200 USD[40].                  

 

25 czerwca 1977 r. UdSW zalecił Wydziałowi do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy dokonanie pomiarów geodezyjnych działki o powierzchni ok. 150 m2na której położony jest pomnik schwenkfelderów. W przypadku, gdyby aktualna była raczej zamiana niż sprzedaż- także działki zamiennej. Koszty pomiarów ponosił UdSW. W negocjacjach z p. Rabendą należało dążyć przede wszystkim do sfinalizowania umowy sprzedaży gruntu lub zamiany- w przypadku niepowodzenia tej strategii, działka miała być wywłaszczona. Cenę kupna, koszty notarialne i inne wydatki związane z transakcją miał uregulować także UdSW[41]. W końcu, po wielu staraniach, sprawę udało się doprowadzić do szczęśliwego końca- upamiętnienie zmarłych schwenkfelderów na polskiej ziemi stało się możliwe.

Amerykańscy schwenkfelderzy odwiedzali jeszcze Twardocice w 1934, 1963 i 1998 r. 2 sierpnia 2003 r. miała miejsce uroczystość ponownego poświęcenia odnowionego pomnika[42].

***

 

W tym krótkim szkicu starałem się przedstawić starania członków Kościoła Schwenkfelder z USA o godne uczczenie pamięci ich przodków i współwyznawców. Śląskich schwenkfelderów w XVIII w. nie zabijano wprawdzie za wyznawane przez nich przekonania, lecz karano nie mniej okrutnie- pośmiertnym napiętnowaniem i wzgardą, raniącą także rodziny, bliskich, przyjaciół. Po wielu latach zapomnienia, z problemem cmentarza schwenkfelderów w Twardocicach musiały zmierzyć się władze wyznaniowe PRL. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych XX w., podczas gierkowskiego otwarcia się na Zachód, zignorowanie próśb członków niewielkiego liczebnie, ale wpływowego Kościoła, reprezentowanego przez członka Senatu USA, nie było przez władze państwowe brane pod uwagę. Zarówno Urząd do Spraw Wyznań, jak i jego ekspozytura terenowa w Legnicy czyniły wszystko co w ich mocy, aby załatwienie prostej sprawy upamiętnienia miejsca pochówku schwenkfelderów w polskich obecnie Twardocicach, jak najbardziej odwlec w czasie w nadziei, że może z upływem kolejnych miesięcy kwestia ta przestanie być aktualna. Jednak taktyka „przeczekania” w stosunku do amerykańskich schwenkfelderów nie przyniosła sukcesu. Zdecydowano się zatem „odzyskać” teren cmentarza z wdziękiem charakterystycznym dla peerelowskich urzędów. Aktualną właścicielkę gruntu, na którym znajdowało się miejsce pochówku postawiono przed alternatywą: albo zgodzi się na odsprzedaż skrawka ziemi po cenie dziesięciokrotnie niższej niż przez nią zaproponowana, albo zostanie wywłaszczona. Wydaje się, że możliwość wywłaszczenia nieruchomości Genowefy Rabendy była przywoływana przez władze wyznaniowe jako „straszak”, mający na celu skłonienie jej do przyjęcia niekorzystnej dla siebie oferty. Artykuł 3 ust. 1 cytowanej ustawy z dnia 12 marca 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości stanowił, iż „wywłaszczenie jest dopuszczalne, jeżeli wywłaszczana nieruchomość jest ubiegającemu się o wywłaszczenie niezbędna na cele użyteczności publicznej, na cele obrony Państwa albo dla wykonania zadań określonych w zatwierdzonych planach gospodarczych”[43]. Z pewnością ostatnie dwie przesłanki przeprowadzenia wywłaszczenia w przypadku dawnej nekropolii schwenkfelderów w Twardocicach nie wchodziły w grę, ponieważ nie miała ona żadnego znaczenia dla obronności kraju, inwestycji przemysłowych ani budownictwa. Czy zatem można było zgodnie z prawem przeprowadzić wywłaszczenie terenu cmentarza w oparciu o przepis zezwalający na takowe, gdy wywłaszczana nieruchomość jest „niezbędna na cele użyteczności publicznej”? Jak zdefiniować ową „użyteczność publiczną”? Posłużę się w tym celu prawem współczesnym, jednak moim zdaniem, w przedmiotowej kwestii aktualnym także w drugiej połowie lat siedemdziesiątych XX w. Otóż w świetle art. 1 ust. 2 ustawy o gospodarce komunalnej z dnia 17 października 2003 r.[44] i art. 9 ust. 4 ustawy o samorządzie gminnym z dnia 8 marca 1990 r.[45] zadaniami o charakterze użyteczności publicznej są zadania, których cel stanowi "bieżące i nieprzerwane zaspokajanie zbiorowych potrzeb ludności w drodze świadczenia usług powszechnie dostępnych". Czy takim zadaniem było znacjonalizowanie i przekazanie schwenkfelderom należącej niegdyś do nich nekropolii? Czy było „zbiorową potrzebą” mieszkańców Twardocic i okolic upamiętnienie dawno zapomnianych mieszkańców tych ziem? Byłoby to piękne. Jednak wobec tego, iż - jak wyżej wykazano- praktycznie nikt z mieszkańców wsi nie wiedział, kim byli schwenkfelderzy, ani jaki los ich spotkał- także i ta przesłanka wydaje się być wątpliwa.      

 


 

 

              



[1] Zobacz:http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaspar_Schwenkfeld, 19 lipca 2007 r. Zob. także: R. Emmet McLaughlin: Caspar Schwenckfeld, reluctant radical : his life to 1540, New Haven : Yale University Press, 1986 oraz Rufus M. Jones: Spiritual reformers in the 16th and 17th centurie, London: Macmillan, 1914.

[3] Krótka notatka na temat Kościoła Schwenkfelderów wyznania chrześcijańskiego […] wydana przez Radę Wydawnictwa Konferencji Ogólnej Kościoła Schwenkfelderów w 1975 r., bez daty i numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 44.

[4] Dawny Harpersdorf to obecna wieś Twardocice w gminie Pielgrzymka, powiecie złotoryjskim na Dolnym Śląsku. Zob.: http://pl.wikipedia.org/wiki/Twardocice, 19 lipca 2007 r.

[5] B. Świderek, Schwenkfelderzy, http://www.slonsk.de/Slonsk/Absw/SCHWENKFELDERZY.html, 19 lipca 2007 r.

[6] Krótka notatka na temat Kościoła Schwenkfelderów, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 45.

[7] Tamże, k.45.

[8] W Harpersdorf zbudowano okazałą kaplicę katolicką (kościół) z pieniędzy pochodzących z kar ściąganych ze schwenkfelderów za nieuczęszczanie do kościoła na niedzielne msze św.

[9] Dane genealogiczne rodziny Schwenkfelder, bez daty i numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 52.

[10]Obecna wieś Proboszczów, położona nieopodal Twardocic. Zob.:  http://www.pielgrzymka.biz/PROBOSZCZOW.htm, 19 lipca 2007 r.

[11] Krótka notatka na temat Kościoła Schwenkfelderów, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 50- 51.

[12] Tamże, k. 53- 54.

[13] Senator Richard S. Schweiker był członkiem Kościoła Schwenkfelder.

[14] Tłumaczenie pisma Ogólnej Konferencji Kościołów Schwenkfelder do sen. Richarda S. Schweikera z 17 listopada 1975 r., bez numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 42.

[15] Notatka służbowa kierownika Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy z 16 lutego 1976 r., (Wz- 803/2/76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 58-59.

[16] Tamże, k. 59.

[17] W ten sposób w UdSW tłumaczono nazwę „The General Conference of Schwenkfelder Churches”.

[18] Aide- memoire ambasady USA z 8 kwietnia 1976 r., bez numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 40.

[19] Pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych do UdSW z 8 maja 1976 r., (D. Kons. II. 371-6-76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 33.

[20] Pismo UdSW do Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy z 8 czerwca 1976 r., (NK-803/21/7/76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 31. 

[21] Pismo Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy do Zygmunta Wereszczyńskiego, naczelnika Wydziału Wyznań Nierzymskokatolickich UdSW z 1 lipca 1976 r., (Wz.- 803/4/76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 35-36. 

[22] Pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych do UdSW z 10 sierpnia 1976 r., (D. Kons. II 371-6-76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 59 b.

[23] Pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych do UdSW z 11 października 1976 r., (D. Kons. II. 317-6-76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 59 c.

[24] Pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych do UdSW z 13 grudnia 1976 r., (D. Kons. II. 317-6-76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 59 a.

[25] Pismo Carroll Brown, charge d’affaires ambasady USA w Warszawie do senator R. S. Schweikera z 18 stycznia 1977 r., bez numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 22.

[26] Pismo UdSW do Mieczysława Przenzaka, dyrektora Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy, bez daty, (NK- 803/21/1/77), poufne, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 29. 

[27] Odręczna notatka UdSW z wskazówkami dla Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy, bez numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 30.

[28] Pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych do UdSW z 11 lutego 1977 r., (D. Kons. II-371-76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 37.

[29] Projekt pisma Departamentu Wyznań Nierzymskokatolickich UdSW do Departamentu Konsularnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 1 marca 1977 r., (NK-803/21/1/77), sygn. 131/443, k. 27-28. 

[30] Tamże.

[31] Pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych do K. Kąkola, kierownika UdSW z marca 1977 r. (brak daty dziennej), (D. Kons. II- 371-6-76), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 19.

[32] Notatka służbowa z wizji lokalnej w Twardocicach z 17 marca 1977 r., bez numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 15-17.

[33] Tamże.

[34] Dz. U. 1970 nr 10 poz. 64, tekst jednolity.

[35] Pismo Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy do dyr. Tadeusza Dusika z UdSW z 22 marca 1977 r., (WZ-804/3/77), poufne, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 12-14.

[36] Tamże.

[37] Kopia pisma senatora USA Richarda S. Schweikera do Witolda Trampczyńskiego, ambasadora PRL w Waszyngtonie z 20 kwietnia 1977 r., bez numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 6.

[38] Pismo ambasady PRL do Biura Opieki nad Grobami Obcokrajowców w Warszawie z 21czerwca 1977 r., (38 I/2-17), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 2.

[39] Wersja angielska napisu: „Here rest in God Faithful Schwenkfelders who were buried in this Viehweg between 1720 and 1740. The decendants in the United States of America erected this monument in memory of their ancestors in Probsthayn, Harpersdorf, Langenneundorf and Lauterseifen”. 

[40] Kopia pisma Generalnej Konferencji Kościołów Schwenkfelder do senatora USA Richarda S. Schweikera z 13 maja 1976 r., bez numeru, AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 4.

[41] Pismo Tadeusza Dusika, dyrektora Wydziału Wyznań Nierzymskokatolickich UdSW do Mieczysława Przenzaka, dyrektora Wydziału do Spraw Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy z 25 czerwca 1977 r., (NK-803/21/1/77), AAN, UdSW, sygn. 131/443, k. 9. 

[43] Obwieszczenie Ministra Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska z dnia 21 lutego 1974 r. w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy z dnia 12 marca 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości, Dz. U. 1974 nr 10 poz. 64.

[44] Dz. U. 2003 nr 199 poz. 1937.

[45] Dz. U. 2001 nr 142 poz. 1591, tekst jednolity.

Zwykły człek. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura